Rozdział 10:


      Larissa niepewnie zerknęła w stronę bruneta, któremu najwyraźniej nie odpowiadało towarzystwo Ariadny Lawson. Nie odczuwała z tego powodu zaskoczenia, ponieważ sama najchętniej wyrwałaby tej dziewczynie wszystkie włosy, obdarła ze skóry czy zastosowała wszelakie tortury, jakie oglądała w ulubionych horrorach. Doskonale zdawała sobie sprawę, że nagła „przemiana” Amerykanki nie wynikała z dobrych chęci. Po prostu chciała coś osiągnąć, a Kibum padł ofiarą jej podstępu. Niestety chłopak nie widział niczego złego w tym, że z dnia na dzień zainteresowała się nim dziewczyna, która jeszcze kilkanaście godzin temu zupełnie go olewała.
          Jakże był naiwny!
          – Coś mi tu śmierdzi – oznajmił ni stąd, ni zowąd Tyler, przyglądając się nieznajomej dziewczynie spod jasnych brwi.
          – Tyler! – zaskoczona brunetka upomniała brata, rzucając ostrzegawcze spojrzenie.
          – Przecież nie chodzi mi o Chickena! – oburzył się chłopiec, z obrażoną miną zakładając ręce na biodra.
          – Twój brat ma chyba problem z żółtym. Zostałem nazwany kurczakiem chyba po raz... setny – wtrącił Jonghyun, wyraźnie zrezygnowany. Za każdym razem poprawiał blondyna, tłumacząc, że nie jest żadnym ptakiem, jednak nie przynosiło to żadnych efektów. Mały Rain nadał mu własną ksywkę, z której bynajmniej nie zamierzał rezygnować.
          Nastolatka jedynie westchnęła, ruszając w stronę samotnie siedzącej dziewczyny. Musieli w końcu zająć jakieś miejsce, gdyż zespół  pojawił się już na scenie. Próbowała wyszukać wśród tłumu znajomą sylwetkę krótko ściętej dziewczyny, mając nadzieję, że przypadkiem zajęła dla nich miejsca. Najwyraźniej jeszcze nie dotarła, a większość zajętych siedzeń zmusiło ją do skierowania się w stronę „wroga”.
          Rzuciła krótkie „cześć”, usadawiając brata pomiędzy szatynką a nią. Bling posłusznie przysiadł po jej lewej stronie, obdarzając Lawson przelotnym spojrzeniem, przepełnionym niechęcią.
          Aria, powstrzymując się od jakiejś kąśliwej uwagi, skierowała wzrok na chłopca, przyglądającemu się jej twarzy ze skupieniem. Nie potrafiła wyrazić słowami tego, jak bardzo nie znosiła dzieci. Zawsze zadawały milion pytań i płakały, gdy czegoś nie dostały. Chętnie pozbyłaby się tych małych, irytujących osóbek, by potem urządzić huczną imprezę z osobami mającymi podobne podejście.
          – Hej, co mi się tak przyglądasz? – spytała w końcu, siląc się na uśmiech, który bardziej przypominał nieprzyjemny grymas.
          – Nie lubię cię – odparł bez ogródek ośmiolatek, swoją szczerością przyprawiając siostrę i Jonghyuna o cichy śmiech.
          Lawson prychnęła, rzucając całej trójce wrogie spojrzenia. Jej ciało przeszyła fala gniewu, przyprawiając policzki o czerwone rumieńce. Z ledwością opanowywała się od wybuchu, próbując uspokoić przyspieszony oddech i bicie serca. Udało się to w chwili, gdy w mikrofonie rozbrzmiał głos lidera Heartstrings.
           – Dziękujemy wszystkim za tak liczne przybycie – zaczął spokojnie Nichkhun, a na jego twarzy zawitał szczery uśmiech, który wywołał gromki pisk ze strony damskiej części publiczności. Nick poczekał, aż nastanie cisza, po czym kontynuował: – Dziś wystąpimy w nowym składzie, rozpoczynając od zupełnie nowej piosenki. Chciałbym, żebyście przywitali Taemina – gitarzystę - oraz Kibuma - drugiego wokalistę, również brzdąkającego na gitarze. A starego perkusistę zapewne znacie – dodał żartobliwie, spoglądając w stronę Junsu, który ukłonił się publiczności z promiennym uśmiechem na twarzy.
          To on potrafi się uśmiechać?, Lissa z zaskoczeniem przypatrywała się odmienionej twarzy „gwiazdora”, zastanawiając się, czy nie posiada przypadkiem brata bliźniaka, zdecydowanie fajniejszego od naburmuszonego chłopaka, jakiego dane jej było poznać. Chociaż... Praktycznie w ogóle go nie znała. Chyba powinna się powstrzymać od pochopnego oceniania innych.
          Słysząc obok wykrzyczane „Fighting!”, zerknęła w stronę podekscytowanej Amerykanki, nie spuszczającej wzroku z lidera grupy.
          – Go, go, Power Rangers! – odkrzyknął Tyler, wczuwając się w rolę fana. Energicznie machał chudymi rękoma, wyraźnie nie mogąc doczekać się występu. Nie zwrócił nawet uwagi na rozbawione spojrzenie publiczności.
          Larissa przyglądała się bratu, pierwszy raz widząc go tak podekscytowanego. Uśmiech nie schodził z dziecięcej twarzy, sprawiając, że i tę twarz przepełniało uczucie szczęścia. Postanowiła po występie podziękować kuzynowi za udobruchanie Daesunga, by pozwolił na wspólne wyjście z czterolatkiem do klubu.
          Lissa przeniosła wzrok na klaszczącego w dłonie Jjonga. Obdarzył ją promiennym uśmiechem, który od razu odwzajemniła. Z każdą chwilą czuła, jak ten chłopak stawał się jej coraz bliższy. Potrafił znieść jej wybuchowość, stanowiącą cząstkę jej charakteru, za co była mu naprawdę wdzięczna. Nawet w chwili, gdy nie doceniła jego dobrych chęci i zaczęła obrzucać błotem, nie odwrócił się od niej.  Zachowywała się jak prawdziwa zołza. Dopiero teraz zrozumiała, że przypominała Ariadnę. Jakie miała prawo ją oceniać, skoro wcale nie była lepsza?
          Słysząc melodię wydobywającą się z gitary, rytmiczne klaskanie publiczności, aż w końcu przyjemny głos Nichkhuna, rozpoczynającego piosenkę, pozwoliła porwać się muzyce, dokładnie wsłuchując się w tekst:
   



    Nie musisz mówić, wiem, że masz kogoś innego.

    Ostatnio często spotykasz się z kimś innym, już nawet nie dzwonisz pierwsza
    Kiedy jesteś ze mną, patrzyłabyś tylko w niebo, nawet jeżeli dzień jest
    (podwójnie długi?) (a co ty, pytasz kogoś o to?) Och, wiem o czym myślisz, dystans między nami
    staje się dalszy  i szerszy, nie jesteśmy wcale lepsi od nieznajomych.

    Och, maleńka
    Jestem samotny, jestem samotny, daridiridaradu...
    Jestem samotny, jestem samotny, będąc smutnym w miłości,
    roniąc łzę z miłości. Smutny, smutny dzisiejszej nocy, to boli,
    Och nie... nikt nie zna moich uczuć.
    Jeden, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć, siedem i noc
    pocieszam siebie, zostawiając za sobą wiele nieprzespanych nocy

    Jeżeli tylko powiedziałabyś mi szczerze, że masz kogoś innego
    Albo że mnie nie cierpisz, wtedy nie musiałbym cię nienawidzić
    z całego serca. Sprawdź, raz, dwa trzy, pamiętaj swoje słowa. Wszystkie
    są bezmyślnymi kłamstwami.

    Miłość przychodzi, miłość odchodzi
    (jedna osoba, jedna miłość, wszystko do czego zostałem wykorzystany)
    Powinienem cię wymazać po dzisiejszej nocy
    (powinienem się zmusić do zapomnienia cię, powinienem to zrobić odkąd mnie porzuciłaś)
    (odeszła, odeszła, moja miłość odeszła)*

    ...

          Klaskała w dłonie, nie odrywając wzroku od chłopców na scenie, rzucających w swoją stronę uśmiechających się na scenie chłopców. Lanfang nie przypuszczała, że Taemin był tak świetnym gitarzystą, a Key posiadaczem naprawdę pięknego głosu. Wspólnie z niesamowicie barwną tonacją Nicka tworzyli zgrane trio, czego się nie spodziewała. Bez Junsu i jego perkusji z pewnością czegoś brakowałoby w występie. W obecnej chwili jednak każdy ruch zespołu sprawiał wrażenie idealnie dopracowanego, a tekst poruszał serce.
          – Nick! Jestem twoim fanem!
          – A myślałam, że go nie lubisz – siedemnastolatka nachyliła się nad podekscytowanym bratem, próbując przekrzyczeć tłum.
          Ośmiolatek kiwnął dłonią, by siostra ponownie się nachyliła, po czym odpowiedział:
          – Tak było. Ale dziś powierzył mi jeden ze swoich sekretów, którego nikomu nie zdradzę. Stał się moim przyjacielem.
          Zaskoczona spoglądała to na zadowolonego Tylera, to na chłopaka o kruczoczarnych włosach, rozpoczynającego granie melodię do kolejnej piosenki. Niespodziewanie uniósł wzrok, kierując go tym samym patrząc na nią, przez co pospiesznie przeniosła wzrok na przyjaciela stojącego obok.
          Na twarzy Nichkhuna pojawił się delikatny uśmiech.
          Jednak ona już tego nie widziała...

          Zachodzące słońce zniknęło za wysokimi koronami drzew, pozwalając, by nad Seulem zapadł zmierzch, otulający miasto swą ciemną szatą. Niektórzy rozchodzili się do domów, chcąc odpocząć po ciężkim dniu, podczas  gdy pozostali dopiero zaczynali korzystać z życia i atrakcji pozwalających je nieco ubarwić.
          Larissa posłusznie kroczyła przy uradowanej Soonkyu, która uparcie o czymś dyskutowała z jej kuzynem. Przed nimi szedł Tyler, zabawiany przez Jjonga oraz Junsu - chłopaka, którego poznała po jakże udanym występie Heartstrings. Wydał jej się pogodnym człowiekiem z ciekawą osobowością. Za tą trójką, powolnym krokiem kroczył Kibum, próbujący nawiązać rozmowę z Arią. W obecnej chwili tylko on mówił, a dziewczyna udawała, że słucha, siląc się na uśmiech.
          Lanfang wiedziała, że z tyłu szedł zupełnie sam Nichkhun, jednak nie miała odwagi dotrzymać mu towarzystwa. Nieważne, że w gruncie rzeczy pozostała sama ze swoimi myślami, w których wciąż odbijały się słowa ośmioletniego chłopca.
          Jaką tajemnicę mógł mu powierzyć Xiah? Myślała, że nie przepada za towarzystwem ciekawskiego dzieciaka.
          – Li.
          Przystanęła na dźwięk swojego imienia, odwracając wzrok w stronę Nicka, podchodzącego bliżej w ślimaczym tempie, przez co znaleźli się nieco w tyle. Skrzyżowała ręce, rzucając chłopakowi zniecierpliwione spojrzenie.
          – Sznurówka ci się rozwiązała – dodał obojętnie, sprawiając, że spojrzała  na nowe, białe adidasy. – Żartowałem. Ty przecież masz rzepy.
          Lanfang spojrzała na chłopaka spod byka, nie rozumiejąc jego dziecinnego zachowania. Jak mogła się w ogóle nabrać na coś tak beznadziejnego?
          – Ej! – złapała rękaw czarnej kurtki, gdy Xiah chciał odejść, z rozbawieniem wypisanym na twarzy. Nawet patrząc jej prosto w oczy, nie potrafił powstrzymać uśmiechu, co wywołało w niej gniew. – Co to miało znaczyć, hm?!
          Nichkhun wzruszy bezradnie ramionami, udając, że się za czymś rozgląda. Uwielbiał trzymać ludzi w niepewności, prawie tak bardzo jak się z nimi droczyć. Larissę Lanfang bardzo łatwo było czymś rozzłościć, przez co stanowiła dla niego łatwy cel.
          – Nie ignoruj mnie, gdy do ciebie mówię.
          – Wiesz, co mi się wydaje? – odparł, nie zwracając uwagi na wcześniejsze słowa dziewczyny i, nie czekając na odpowiedź, dodał: – Zżera cię ciekawość dotycząca tego, jaki sekret wyjawiłem twojemu bratu. Ale on niczego ci nie powie. Dał słowo czerwonego Power Rangera. A wiesz dlaczego cię to w ogóle interesuje? – nachylił się bliżej brunetki, by ich twarze dzieliły zaledwie milimetry. – Jesteś moją fanką, Li. Widziałem to w twoim spojrzeniu, gdy śpiewałem na scenie.
          Oszołomiona wpatrywała się w odchodzącą sylwetkę, nie mogąc uwierzyć własnym uszom. Że niby była fanką Xiah Nichkhuna? ONA? Co za absurd! Może i posiadał to czarne, przenikliwe spojrzenie, od którego niejednej dziewczynie miękły nogi,  piękny śpiew, ładną buźkę i szczupłą sylwetkę, ale to wcale nie oznaczało, że go za to wielbiła. Nie należała do grupy dziewczyn, które były w nim ślepo zakochanych. Nie piszczała, gdy coś mówił, przechodził obok  czy choćby na nią spojrzał. Nie marzyła o tym, by pewnego dnia zawitał w jej drzwiach, zaśpiewał miłosną serenadę, pocałował.
          Nie. Z pewnością nie była JEGO fanką.
          Jeśli już to całego Heartstrings.
          Co on sobie myśli?, pomyślała wzburzona, chowając ręce do kieszeni ciepłej czerwonej kurtki. Wiał  chłodny wiatr, rozwiewający jej gęste, ciemne loki na wszystkie strony.
          Dostrzegłszy zatrzymujących się znajomych, posyłających w jej stronę zaciekawione spojrzenie, po prostu ruszyła w ich stronę. Nichkhun tymczasem dołączył do fanklubu małego Tylera, rozpoczynając zabawę w ganianego.
          Jego twarz momentalnie się rozpromieniła, przez co, Lissa po raz kolejny dzisiejszego wieczoru poczuła  nutkę zaskoczenia.
          Tajemniczość. To jedno słowo idealnie opisywało jego osobę. Stanowił dla niej zagadkę. Nie potrafiła zrozumieć, co sprawiało, że raz był zimnym, zadufanym w sobie gwiazdorem, a raz uśmiechniętym, miłym chłopakiem.
           W dodatku Tyler znał jego tajemnicę, którą zamierzała z niego wyciągnąć.
           Ze zwykłej ciekawości. Po prostu.


***
*Słowa w nawiasach 'śpiewane' są przez Taemina & Junsu. Oglądając teledysk będziecie mogli wyobrazić sobie głos Nicka (na pewno każdy z Was go rozpozna). Myślę, że to ułatwi Wam wyobrażenie sobie całej sytuacji. Pisanie o koncertach itd. nie jest łatwe, gdyż nie można pisząc zaśpiewać jakąś piosenkę . To niestety nie możliwe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz